Jak jeść lody, to o
ulubionym smaku, jak iść na koncert, to ulubionego zespołu, a jak lecieć
samolotem, to takim, jakim się chce. Jak spełniać marzenia, to na całego!
Z takiego założenia
wyszli wolontariusze Fundacji Mam Marzenie. Wiedząc, że 3-letni Oliwier
chciałby przelecieć się samolotem, postanowili spotkać się z nim ponownie i
doprecyzować to marzenie. Bo ten samolot to ma być pasażerski czy może
wojskowy? Żeby się tego dowiedzieć, trzech wolontariuszy pojechało do Będzina.
Wolontariuszka nr 1
prowadziła spotkanie, wolontariusz nr 2 prowadził samochód, a ja… ja po prostu
byłam. Nie mam podejścia do dzieci ani wielkiej śmiałości. Mimo to spotkanie
wspominam miło. Trafiliśmy na fajną rodzinę, która bardzo ciepło nas przyjęła.
Chłopiec z początku był nieśmiały i w ogóle nie chciał rozmawiać o swoim
marzeniu. Udało się nawiązać z nim kontakt poprzez zabawę i w końcu padło
ostateczna deklaracja: chce lecieć samolotem wojskowym.
Całe spotkanie
trwało ok. godziny. Ciężka choroba dziecka zawsze stanowi ogromną tragedię,
jednak atmosfera była radosna. Nie rozmawialiśmy w ogóle o problemach Oliwiera
(te dane zostały zebrane na pierwszym spotkaniu). Mimo wszystko wydaje mi się,
że ten pierwszy krok może nie być moim ulubionym w spełnianiu marzeń i że
mogłabym się lepiej sprawdzić w kolejnych etapach. Chwilowo brakuje mi na to czasu, ale mam nadzieję, że wkrótce uda mi się bardziej zaangażować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz