Tydzień przed: Jasne, chętnie pójdę!
1 dzień przed: No chyba pójdę…
2 godziny przed: Ale mi się nie chce… Po co obiecywałam, że pójdę? I jeszcze zaraz się rozpada i będę musiała iść w deszczu… ech.
Chyba każdy z nas czasem tak ma, niezależnie od tego, czy ma pójść na wolontariat, czy chodzi o coś całkiem innego. W takiej chwili pomyśl o tym, co będziesz czuć po wykonaniu swojego zadania: satysfakcję.
Ostatnio, kiedy naszły mnie takie myśli, udało mi się je zwalczyć i… bardzo się później z tego cieszyłam. Spotkanie, na które nie chciało mi się iść, dużo mi dało. Kiedy wracałam czułam przyjemny, ciepły wiatr. Tego wieczoru nie spadła ani jedna kropla deszczu.
Dlatego, jeżeli masz coś do zrobienia, jeżeli wciąż się wahasz i odkładasz to na później, właśnie teraz zdecyduj, że to zrobisz. Żeby nie dać szans swojemu Wewnętrznemu Leniowi, od razu zapowiedz swoją obecność, opowiedz komuś o swoich zamiarach.
Działaj! A gdyby jednak zaczął padać deszcz, to pozostaje Ci wziąć parasol i zaśpiewać Singing in the rain!
:)
OdpowiedzUsuńwiem jak trudno sie zmusić do rożnych rzeczy, spraw, obietnic wlasnych i niewłasnych:), niekiedy to staje się walką ale potem jest zwycięstwo i radość :)
milego dnia :)